GODZINA PROFILAKTYKI JEST CENNIEJSZA NIŻ ROK LECZENIA

Według World Health Organization zdrowie, to nie tylko brak choroby, to DOBROSTAN na poziomie ciała, ducha i umysłu.
Proponujemy edukację, coaching i wsparcie w tych obszarach, bo naszą misją jest uczynić dobrostan dobrem powszechnym.
To duży cel, dlatego zachęcamy do dzielenia się wiedzą i zapraszamy Cię do współpracy.

niedziela, 4 grudnia 2011

Insulina i jej efekty metaboliczne

Mało kto wie, że insulina jest jest hormonem decydującym o długości życia. Masz wpływ na poziom swojej insuliny a ona na pozostałe hormony i Twoje zdrowie. Sprawdź, jak możesz zarządzać swoim metabolizmem i samopoczuciem.

Insulina i jej efekty metaboliczne
Dr J. Mercola
tłum. Beata Łapczyńska-Gołoś
konsultacja medyczna: lek.med. Marcin Radkowski
14 czerwca 2001 roku

Historie przypadków
Na wstępie zapoznajmy się z kilkoma historiami przypadków. Są to historie prawdziwych pacjentów, których osobiście poznałem; zacznijmy od pacjenta A. Po raz pierwszy ujrzałem go trzy i pół roku wcześniej. Pacjent ten skontaktował się ze mną pewnego popołudnia i stwierdził, że właśnie formalnie wypisał się ze szpitala na własne żądanie (AMA – Against Medical Advice) wbrew zaleceniom lekarskim. Jak w filmie, wyrwał sobie sam kroplówki.

Następnego dnia miał przechodzić planową, drugą operację wszczepienia by- passów. Powiedziano mu, że jeżeli nie podda się tej operacji, straci życie w ciągu dwóch tygodni. Nie był w stanie przejść nawet odległości dzielącej jego samochód od mojego gabinetu bez poważnego bólu w klatce piersiowej.

Pacjent ten dziennie przyjmował 102 jednostki insuliny, a wynik badania cukru we krwi wynosił ponad 300 mg%. Jednocześnie podlegał ośmiu terapiom dotyczących innych chorób. Jednak jego pierwsza operacja wszczepienia by-passów była tak koszmarnym doświadczeniem, iż stwierdził, że woli umrzeć niż przechodzić cały proces po raz długi. Przyszedł do mnie, ponieważ słyszał, że być może mógłbym temu zapobiec.

Pacjent ten dziś nie przyjmuje już insuliny w ogóle. Gra w golfa cztery czy pięć razy tygodniowo. Nie jest leczony na żadne schorzenia, nie odczuwa bólów w klatce piersiowej, choć nie przeszedł operacji. Powołał on do życia organizację pod nazwą „Heart Support America”, aby edukować ludzi na temat alternatywnych metod leczenia, innych niż operacje wszczepienia by-passów, które nie mają nic wspólnego z chirurgią czy podawaniem leków. Organizacja ta, jak ostatnio mnie powiadomił, ma listę kontaktów e-mailowych liczącą ponad milion osób.

Wysoki wskaźnik triglicerydów/cholesterolu

Pacjent B jest 42-letnim mężczyzną poleconym mi przez pacjenta A. Poziom triglicerydów u tego pacjenta wynosił 2200, a poziom cholesterolu 950; pacjent przyjmował maksymalne dawki wszystkich przepisanych mu leków. Nie był otyły, raczej zdecydowanie szczupły.
Pacjentowi temu powiedziano, że ma genetycznie uwarunkowaną hiperlipidemię i że byłoby dobrze, gdyby uporządkował swoje sprawy doczesne, ponieważ przy tym poziomie lipidów jego stan jest ciężki, pomimo najlepszego leczenia maksymalnymi dawkami leków.

Za każdym razem, gdy spotykam pacjenta przyjmującego którykolwiek z grupy leków przeciwcholesterolowych, zleconych w tym przypadku, pacjent taki jest już od dawna po pierwszej wizycie u lekarza. Uważam, że dla tych leków nie ma miejsca w medycynie.

Zaprzestaliśmy podawania wszystkich leków pacjentowi B i po sześciu tygodniach jego poziom lipidów, zarówno triglicerydów, jak i cholesterolu, wahał się w granicach
220. Po następnych sześciu tygodniach oba wskaźniki ustaliły się na poziomie 200, bez terapii lekowej.

Pozwolę sobie powtórzyć, że dla leków przeciwcholesterolowych nie ma miejsca w medycynie.

Powinienem był wspomnieć, że pacjent ten miał dość wysoki poziom CPK (kinazy kreatynowej). Wynik ten został zakreślony na wydruku z laboratorium, który pacjent dostarczył i opatrzony znakiem zapytania, ponieważ nikt nie wiedział, dlaczego wskaźnik jest taki wysoki. W toku badań wykryto, że pacjent „zjadał” własne mięśnie
– jeśli bierze się gemfibrozyd (lek z grupy fibratów) i którykolwiek z inhibitorów reduktazy koenzymu HMG (leki z grupy statyn) równocześnie, jest to jeden z częstych efektów ubocznych, a wszystkie te informacje znajdują się na stronie www.PDR.net (Physisians Desk Reference); substancje te nie powinny być stosowane łącznie.

Tak więc pacjent „pożerał” własne mięśnie, również mięsień sercowy, który próbowano leczyć. Gdyby rzeczywiście miał umrzeć – zabiłoby go leczenie.

Poważny przypadek osteoropeozy

Przejdźmy do czegoś całkowicie odmiennego – do przypadku pacjentki chorującej na zaawansowaną osteoporozę. Ta stosunkowo młoda kobieta bardzo obawiała się złamania. Zlecono jej dietę wysokowęglowodanową i powiedziano, że będzie ona korzystna. Przyjmowała ona również estrogen, co jest dość typową terapią.

W planach było również podanie jej innych leków, lecz chciała ona najpierw dowiedzieć się, czy istnieje jakaś alternatywna terapia. Chociaż w tym przypadku nie zaszła zmiana tak dramatyczna jak w opisanych wcześniej, osiągneliśmy wynik tylko o jedno odchylenie standardowe poniżej normy w ciągu jednego roku, mimo że zaprzestaliśmy podawania estrogenu.

Przejdźmy do chromania przestankowego

Są to ostre bóle łydek podczas chodzenia (to samo zjawisko co bóle serca, tyle że dotyczy nóg) charakteryzuje się bólem nóg po przejściu pewnej odległości.

Mój ojczym cierpiał na bardzo ostre schorzenie typu chromania przestankowego. Był to typowy przypadek; mógł przejść około pięćdziesięciu metrów, lecz potem
odczuwał ostre, skurczowe bóle nóg.

Odwiedzał najlepszych lekarzy w Chicago, lecz nie byli oni w stanie określić przyczyny lub natury dolegliwości. Dla przykładu, neurolog, którego się radził, orzekł, że mógłby to być ból natury neurologicznej lub ból kręgosłupa. Wreszcie ojczym poszedł do chirurga naczyniowego, który uważał, że chodzi o schorzenie naczyń. Wykonano więc angiogram, który wykazał, co było do przewidzenia, poważną chorobę naczyń. Zespół chirurgów zdecydował, że konieczne będzie wykonanie by- passów, co jest typową procedurą w przypadkach tego typu. Ojczym rozważał taką operację, ponieważ planował wyjechać na wycieczkę do Europy w ciągu 2 tygodni i chciał być w takim stanie, który umożliwiałby zwiedzanie.

Dziesięć lat wcześniej ojczym przeszedł angioplastykę z powodu choroby serca. Wtedy właśnie poleciłem mu zmianę diety – czego oczywiście nie zrobił. Tym razem jednak posłuchał. Powiedziałem mu, że jeżeli będzie postępował dokładnie w myśl

moich zaleceń – uniknie by-passów i będzie chodził normalnie za dwa tygodnie. Jeśli chodzi o ten aspekt choroby, to jak wynika z mojego doświadczenia zmiana diety powoduje bardzo szybkie udrożnienie arterii.

Spójrzmy na przypadek pacjentki z bardzo wysokim ryzykiem raka

Zarówno matka, jak i siostra tej pacjentki zmarły na raka piersi. Potraktowałem jej przypadek dokładnie tak samo jak wyżej wymienione, ponieważ przyczyny wszystkich powyższych schorzeń były dokładnie takie same.

Problemy typowych terapii

Jakie byłoby typowe postępowanie dla schorzenia sercowo-naczyniowego? Po pierwsze badany jest poziom cholesterolu. Aby obniżyć zbyt wysoki poziom cholesterolu (powyżej 200), pacjent zaczyna przyjmować leki obniżające poziom cholesterolu, które blokują produkcję koenzymu Q10. A jakie jest działanie koenzymu Q10? Jest zaangażowany w proces wytwarzania energii i ochrony maleńkich
„palenisk” (mitochondriów) wytwarzających energię w każdej komórce, więc poziom wytwarzanej energii ogromnie spada na poziomie komórkowym. Powszechnym efektem niepożądanym (ubocznym) u osób przyjmujących którykolwiek z inhibitorów reduktazy koenzymu HMG jest to, że odczuwają ciężkość kończyn. Cóż, serce jest również mięśniem, więc uczucie ciężaru pojawia się również tutaj.

Jednym z najlepszych sposobów leczenia osłabionego serca jest podanie koenzymu Q10 (dla zastoinowych chorób serca). Lekarze jednak nie mają problemu ze zlecaniem leków blokujących produkcję koenzymu Q10, jakby leczyli numer jednostki chorobowej, a nie człowieka, tak by leczyć jak najwięcej pacjentów. *

Mamy leki na osteoporozę, zabiegi chirurgiczne – w przypadku chromania przestankowego. Na raka nie mamy nic.

Wszystkie powyższe przypadki łączy wspólna przyczyna – ten sam czynnik, który wiąże trzy główne kierunki badań nad starzeniem, jednym z nich jest obniżanie poziomu kaloryczności posiłków.

Badania diet o obniżonej wartości kalorycznej

Od lat 50. przeprowadzono tysiące badań nad obniżeniem kaloryczności diet zwierząt laboratoryjnych. Jeżeli obniżymy kaloryczność przy jednocześnie zachowanym wysokim poziomie innych wartości odżywczych – diety CRON (Caloric Restriction with Optimal Nutrition – Obniżenie kaloryczności z optymalizacją wartości odżywczych) lub diety CRAN (Caloric Restriction with Adequate Nutrition – Obniżenie kaloryczności przy dostatecznej odżywczości) zwierzęta laboratoryjne żyją pomiędzy
30% a 200% dłużej, zależnie od gatunku zwierzęcia.

Badacze przetestowali obniżenie kaloryczności na wielu dziesiątkach gatunków – rezultaty dla wszystkich są te same. Obecnie testowane są ssaki naczelne i wydaje się, że efekt jest ten sam, choć nie będziemy mieć pewności przez około 10 lat.

Badanie stulatków

W tej chwili, na świecie są realizowane trzy projekty badawcze. Ich celem jest ustalenie zmiennych, które zapewniają długowieczność tym grupom osób, które żyją

100 i więcej lat. Dlaczego stulatkowie stają się stulatkami? Dlaczego mają taki fart? Czy to dlatego, że mają niski poziom cholesterolu, dużo ćwiczą, żyją zdrowo?

Udokumentowanym przypadkiem najdłużej żyjącego człowieka była Jean Caulmet z Francji, która zmarła w zeszłym roku w wieku 122 lat. Przez całe życie paliła, również piła.

Wniosek, który badacze wysnuli na podstawie badania stulatków, brzmi: praktycznie nie istnieją podobieństwa między trybem życia różnych stulatków. Jedni mają wysoki cholesterol, a inni niski. Niektórzy ćwiczą, inni nie. Jedni palą – drudzy nie. Niektórzy są tak nieznośni, jak to tylko możliwe – inni są mili i spokojni, a jeszcze inni po prostu wredni.

Lecz wszyscy mają stosunkowo niski poziom cukru, jak na swój wiek i niski poziom triglicerydów. I wszyscy mają stosunkowo niski poziom insuliny.

Wspólny mianownik

Insulina jest wspólnym czynnikiem we wszystkich wyżej wymienionych przypadkach. Wspólnym mianownikiem w leczeniu schorzeń naczyniowo-sercowych, w leczeniu mojego ojczyma, jest wskaźnikiem, którego użyłem lecząc pacjentkę o wysokim ryzyku raka, również lecząc osteoporozę oraz nadciśnienie. Jest czynnikiem leczącym praktycznie wszystkie tak zwane chroniczne choroby związane ze starzeniem organizmu. Należy normować poziom insuliny.

Kolejna dziedzina badań nad starzeniem to badania genetyczne tzw. organizmów niższych. Jest znana ich genetyka. Sporządzono mapy genomów wielu gatunków drożdży i robaków. Uważa się, że długość życia jest poniekąd z góry ustalona.

Ludzie statystycznie żyją około 76 lat, a maksymalną długość życia osiągnęła ta dama z Francji, dożywając 122 lat. W przypadku człowieka czujemy, że nasz czas jest stosunkowo ustalony, lecz wśród niższych form życia ten okres jest szalenie plastyczny. Długość życia jest zmienną zależną od środowiska. Inne gatunki mogą żyć 2 tygodnie, 2 lata lub czasem 20 lat, zależnie od tego, czego chcą, a to zależy w dużej mierze, od środowiska.

Jeśli w środowisku jest dużo pożywienia – będą się mnożyć szybko i prędko umierać; jeśli pożywienia brakuje, będą rozciągać swój czas, aż warunki się poprawią. W tej chwili wiemy już, że zmienność długości życia jest regulowana za pomocą insuliny.

Często myśli się, że rolą insuliny jest jedynie obniżanie poziomu cukru we krwi. Pewnego razu miałem pacjentkę, której lista leków wynosiła nie mniej niż osiem pozycji, lecz nie wymieniała insuliny. Insulina nie jest traktowana jak lek. Faktem jest, że w niektórych krajach nie potrzebujesz nawet recepty – kupujesz insulinę bez ograniczeń, jest traktowana niemal jak cukierki.

Insulinę znajdujemy nawet w organizmach jednokomórkowych; krąży w przyrodzie
od wielu miliardów lat. Jej rolą, w niektórych organizmach , jest regulowanie długości życia. Według genetyki geny nie są wymieniane, lecz genom się nadbudowuje. Mamy takie same geny jak wszystko, co żyło przed nami, mamy ich jedynie więcej.

Dodaliśmy całe tomy do naszej genetycznej biblioteki, lecz baza jest taka sama. To, z czego powoli zdajemy sobie sprawę, to fakt, że możemy używać insuliny również do regulowania długości życia.
  
Starzenie się jest chorobą

Jeżeli istnieje jakiś wyznacznik, a wg badaczy studiujących stulatków jest nim insulina, to chodzi konkretnie o wrażliwość na insulinę. Jak bardzo twoje komórki są wrażliwe na insulinę? Jeśli nie są, poziom insuliny idzie w górę. Kto z was słyszał określenie insulinooporny?

Oporność na insulinę jest powodem wszystkich chronicznych chorób starczych, ponieważ rzeczywistą chorobą jest tak naprawdę starzenie się.

Wiemy, że starzenie się jest chorobą. W studiach przypadków, które wymieniłem: choroby serca i naczyń, osteoporoza, otyłość, cukrzyca, rak – wszystkie tzw. choroby chroniczne podeszłego wieku i choroby z autoagresji są objawami.

Jeśli się przeziębiłeś i idziesz do lekarza, zapewne masz katar. Zajmowałem się otolaryngologią (nos, uszy, gardło) przez 10 lat więc wiem jaki jest najczęstszy sposób leczenia w takich wypadkach: podać lek obkurczający śluzówkę. Nie potrafię zliczyć ilu pacjentów przyjąłem – pacjentów leczonych z przeziębień Sudafedem przez ich lekarzy rodzinnych, którzy to pacjenci przychodzili do mnie z powodu poważnej infekcji zatok.

Co się dzieje, jeśli leczyć objawy kataru przeziębieniowego lekiem obkurczającym śluzówkę? Cóż, z pewnością śluzówka obkurcza się i zaprzestaje produkcji śluzu; lecz po co nam śluz? Pojawia się, gdy ciało próbuje oczyścić i wypłukać błonę śluzową. Co jeszcze znajdziemy w śluzie? Wydzielnicze IgA, bardzo silne przeciwciała zabijające wirusa. Jeśli nie ma śluzu - nie ma IgA.

Leki obkurczające obkurczają również wszystkie naczynia krwionośne, zarówno naczynia włosowate jak i tętniczki doprowadzające krew do nich jak również do rzęsek - mikroskopijnych, włoskowatych tworów, które falując w rytm serca przepychają śluz na błonach śluzowych, aby wytworzyć strumień płuczący. Rzęski sparaliżowane z powodu braku dopływu krwi, nieruchomieją – ruch rzęsek zanika.

Co się dzieje, kiedy stawiasz tamę na strumieniu i tworzysz staw? W ciągu kilku dni pojawiają się larwy owadów, lecz jeśli zachowałeś jakiś przepływ nurtu – wszystko w porządku. Tak samo potrzebny jest stały przepływ śluzu, aby pozbyć się czy też zapobiec infekcji. Zamierzam zająć się szczegółowo tym zagadnieniem, ponieważ niemal we wszystkich przypadkach leczenia objawowego choroba się nasila. Objaw bowiem pojawił się jako reakcja samoleczenia ciała.

Obecnie medycyna nieustannie grupuje objawy w jednostki chorobowe, nazywając grupy objawów chorobami. Użyjmy otolaryngologii jako przykładu: Pacjent opuści gabinet z diagnozą Rhinitis, co oznacza zapalenie nosa. Czy istnieje przyczyna faktu, że u pacjenta rozwinęło się zapalenie nosa? Uważam, że tak. Czy owa przyczyna
jest może chorobą w przeciwieństwie do Rhinitis czy Pharyngitis, terminów opisujących objawy?

Pacjenci mogą być zainfekowani tym samym wirusem, a mieć rozpoznane Rhinitis, Pharyngitis czy Sinusitis. Mogą mieć jakiekolwiek „itis”, bo jest to termin opisowy stosowany dla zapalenia. Zgodny z tym założeniem będzie numer choroby i tak choroba zostanie rozpoznana. Lekarze leczą więc to, co uważają za chorobę, a co w rzeczywistości jest jedynie objawem.

To samo dotyczy cholesterolu. Jeśli ktoś ma wysoki poziom cholesterolu – nazywamy to hipercholesterolemią. Hipercholesterolemia stała się jednostką chorobową, podczas gdy jest wyłącznie objawem. Lekarze więc leczą ten objaw, lecz co w tym czasie dzieje się z sercem pacjenta? Lekarze je niszczą.

Musisz, jeśli chcesz leczyć jakąkolwiek chorobę, dotrzeć do jej korzeni. Jeśli będziesz ciągnąć dmuchawiec za koronę na górze, to raczej roślinki nie wyrwiesz. Problem w tym, że nie wiemy co jest korzeniem choroby.

Właściwie korzenie choroby są znane wielu dziedzinom nauki; problem tkwi w tym, że medycyna nie jest w rzeczywistości nauką – jest biznesem (nie będę w to wchodził, bo moglibyśmy rozmawiać do rana).

A naprawdę trzeba przyjrzeć się korzeniom – temu, co powoduje problem. Możemy nadal używać przeziębienia jako przykładu.

Dlaczego dana osoba jest przeziębiona? Gdyby wybrała się do lekarza, lekarz mógłby zlecić antybiotyk oraz lek obkurczający. Obserwujemy takie sytuacje w zasadzie zawsze, jako że doktor chce się pozbyć pacjenta. Prawie we wszystkich przypadkach zapalenia górnych dróg oddechowych przyczyną jest wirus, więc antybiotyk nie tylko nie pomoże, ale wręcz zaszkodzi, ponieważ zabije florę bakteryjną jelit, czym osłabi system odpornościowy, to jest pogorszy odporność.

Pacjent mógłby udać się do kogoś mądrzejszego, kto by powiedział: „Nie, złapałeś wirusa, nic nie rób, idź do domu i idź spać, pozwól, by twoje ciało samo się wyleczyło”. Tak byłoby lepiej. Właściwie można by się natknąć na kogoś, kto spytałby: „Jak to się stało, że złapałeś wirusa? Skoro nie biegałeś z siatką na motyle, żeby któregoś złapać?” Oddychamy wirusami codziennie; w tej chwili wdychasz wirusy, również wirusy powodujące przeziębienie czy rhinowirusy.

Czemu więc nie przeziębimy się wszyscy jutro?

Chińczycy powiedzieliby, że milieu (środowisko) musi być odpowiednie, gdyby Chińczycy mieli cytować Francuzów. Twoje ciało musi być podatne na konkretnego wirusa – tylko jeśli twój system odpornościowy jest osłabiony, pozwoli na to, żeby wirus się zagnieździł.

To może osłabienie odporności jest chorobą? Możesz dostać garść witaminy C, ponieważ skoro masz osłabiony system odpornościowy, to pewnie masz niedobór witaminy C. Tak myśli w tej chwili większość z nas, którzy zalecamy potężne dawki witaminy C, aby przywrócić sprawność systemowi odpornościowemu.

No to dlaczego witamina C nie działa? Witamina C jest produkowana w organizmach prawie wszystkich ssaków z wyjątkiem człowieka i paru innych gatunków. Witamina
C jest tworzona bezpośrednio z glukozy i tak naprawdę ma zbliżoną strukturę – obie te substancje konkurują w organizmie, są wymienne.

Istnieje coś takiego, co nazywa się współczynnikiem fagocytozy, który wykazuje, z jaką prędkością konkretny makrofag lub limfocyt może „pożreć” wirusa, bakterię lub komórkę rakową. W latach 70. Linus Pauling odkrył, że białe ciałka krwi potrzebują wysokich stężeń witaminy C i to właśnie wtedy wystąpił ze swoją teorią głoszącą, że potrzebujesz dużych dawek witaminy C, żeby rozprawić się z przeziębieniem.

Od wielu dziesiątek lat natomiast wiadomo, że cukier obniża sprawność systemu odpornościowego. Dopiero w latach 70. XX wieku odkryto, że witamina C jest potrzebna białym ciałkom krwi w procesie pożerania bakterii i wirusów. Białe ciałka

krwi wymagają pięćdziesiąt razy wyższego stężenia tej witaminy, przynajmniej na zewnątrz komórki, jeśli nie wewnątrz, ponieważ muszą kumulować witaminę C.

Ale skoro wiemy, że witamina C i glukoza mają podobną strukturę chemiczną – co dzieje się kiedy podnosi się poziom cukru? Obie substancje konkurują, która z nich dostanie się do wnętrza komórki, a substancja, która umożliwia wniknięcie witaminy C do komórki to ta sama substancja, która umożliwia przyswojenie glukozy przez komórkę. Jeśli w otoczeniu jest więcej glukozy to mniej witaminy C zostanie wpuszczone do komórki, a wystarczy niewielka przewaga glukozy aby ten efekt wystąpił. Stężenie cukru we krwi na poziomie 120 redukuje współczynnik fagocytozy o 75%.

I tu zbliżamy się do poznania korzeni choroby. Nie ma znaczenia, o której chorobie rozmawiamy, czy rozmawiamy o zwykłym przeziębieniu czy o chorobie układu sercowo-naczyniowego, o osteoporozie czy raku, korzenie tkwią na poziomie molekularnym i komórkowym, a powiem wam, że insulina ma związek z tym problemem, jeśli nie całkowicie zań odpowiada.

Jaki jest cel istnienia insuliny

Jak już wspomniałem wcześniej, w niektórych organizmach insulina kontroluje długość życia. Po co więc insulina człowiekowi? Twój lekarz odpowie, że aby obniżać poziom cukru we krwi, ale ja od razu powiem ci, że to jej dość trywialny efekt
uboczny. Jednym z możliwych celów istnienia insuliny z punktu widzenia ewolucji –
jest przechowywanie nadmiarowych wartości odżywczych.

Gatunek ludzki rozwijał się w czasach, kiedy na zmianę występowała obfitość pożywienia i głód, więc jeśli nie potrafilibyśmy magazynować nadmiarów energetycznych podczas okresów obfitości, nie byłoby nas tutaj, ponieważ wszyscy nasi przodkowie zginęliby podczas głodu. Przetrwaliśmy jako gatunek jedynie dzięki temu, że nasi przodkowie byli w stanie przechowywać wartości odżywcze. Byli do tego zdolni, dzięki umiejętności podwyższenia poziomu insuliny w odpowiedzi na jakikolwiek nadmiar energii z pożywienia, z jakim miał do czynienia ich organizm.

Gdy twoje ciało orientuje się, że poziom cukru wzrósł, odbiera to jako znak, że dostajesz więcej niż potrzeba. Nie spalasz tego, więc akumulujesz we krwi. Zostaje wtedy uwolniona insulina, by wyłapać ten cukier i go zmagazynować. Jak zmagazynować? W postaci glikogenu.

Twoje ciało w dowolnie wybranej chwili ma na składzie bardzo niewielkie ilości glikogenu. Cały glikogen zebrany w twojej wątrobie i mięśniach nie wystarczyłby ci na jeden aktywny dzień. Kiedy napełnisz już dostępne magazyny glikogenu cukier
ten zaczyna być przechowywany pod postacią tłuszczów nasyconych, z których 98%
stanowi kwas palmitynowy.

Z czego wynika, że lansowany przez medycynę pomysł diety wysokowęglowodanowej i niskotłuszczowej jest absolutnym oksymoronem. Dieta o wysokiej zawartości węglowodanów złożonych jest niczym innym jak dietą wysokoglukozową, inaczej wysokocukrową. Twoje ciało zmagazynuje ten cukier pod postacią tłuszczów nasyconych, a przetwarza ono cukier w tłuszcz bardzo chętnie.

Inne role insuliny

Insulina nie tylko umożliwia magazynowanie węglowodanów. Ktoś kiedyś powiedział, że jest hormonem anabolicznym i właśnie tak jest. Kulturyści wstrzykują sobie insulinę, bo buduje to mięśnie i gromadzi białka.

Magnez

Mniej znanym faktem jest natomiast to, że insulina odpowiada za poziom magnezu, lecz jeśli twoje komórki uodporniły się na insulinę i nie możesz przyswajać magnezu, tracisz go wydalając wraz z moczem.

Międzykomórkowy magnez odpręża mięśnie. Co dzieje się, gdy nie masz zapasów magnezu, ponieważ twoje komórki są oporne na insulinę? Tracisz magnez, a naczynia krwionośne się zwężają. To powoduje wzrost ciśnienia krwi i spadek energii, jako że międzykomórkowy magnez jest konieczny we wszystkich reakcjach
wytwarzania energii, jakie zachodzą w komórce. Lecz co najważniejsze, magnez jest konieczny zarówno dla działania insuliny, jak i dla wytwarzania insuliny. Gdy podnosisz poziom insuliny, tracisz magnez, a komórki stają się jeszcze oporniejsze na insulinę. Naczynia krwionośne się zwężają, a glukoza i insulina nie mogą się przedostać do tkanek. Co powoduje jeszcze większą inulinooporność, więc poziom insuliny wzrasta i tracisz jeszcze więcej magnezu. To błędne koło zaczyna się obracać jeszcze przed twoimi narodzinami.

Wrażliwość na insulinę zaczyna być determinowana w momencie, gdy plemnik łączy się z jajeczkiem. Jeśli ciężarna zjada duże ilości węglowodanów, które są zamieniane w cukier, badania wykazują, że płód stanie się bardziej insulinooporny.

Co gorsza, badacze (używszy wysublimowanych metod badawczych) wykryli, że jeśli tenże płód będzie przypadkowo płci żeńskiej, komórki jajowe takiego płodu będą również bardziej insulinooporne. Czy to znaczy, że wchodzimy w genetykę? Nie, możesz się z czymś urodzić i nie znaczy to, że z powodów genetycznych. Cukrzyca nie jest chorobą genetyczną sensu stricte. Możesz przejawiać genetyczną skłonność, lecz jest to niesłychanie rzadka choroba w tym ujęciu.

Zatrzymanie sodu: choroba przeciążeniowa serca

Wspomnieliśmy o nadciśnieniu: jeśli poziom magnezu spada lub naczynia zwężają się, wynikiem jest nadciśnienie. Insulina powoduje również zatrzymanie sodu w organizmie, co powoduje zatrzymanie płynów, co powoduje wysokie ciśnienie krwi i zatrzymanie wody: chorobę przeciążeniową serca.

Jednym z najsilniejszych stymulatorów współczulnego układu nerwowego jest wysoki poziom insuliny. Co to wszystko robi z sercem? Nie za dobre rzeczy.

Parę lat temu przeprowadzono solidne badania, które wykazały, że prawdopodobieństwo ataku serca wzrasta dwu-trzykrotnie po spożyciu posiłku bogatego w węglowodany, a jest szczególnie niskie po spożyciu posiłku wysokotłuszczowego.

Dlaczego?

Ponieważ natychmiastowym skutkiem podniesienia się cukru we krwi, w wyniku dostarczenia dużej ilości węglowodanów, jest wzrost poziomu insuliny. To natychmiast uaktywnia układ współczulny, który uruchamia skurcz naczyń lub zwęża naczynia. Jeśli ktoś ma dostać zawału, to właśnie ten moment, gdy będzie go miał.

Lipidy we krwi

Insulina pośredniczy w gospodarce tłuszczami we krwi. Dlatego w przypadku opisanego wcześniej pacjenta, u którego stwierdzono poziom trójglicerydów rzędu
2200, jedną z najłatwiejszych rzeczy, jaką można zrobić jest obniżenie tegoż poziomu trójglicerydów. Jakie to proste. A właśnie ukazał się artykuł w „The Journal of The American Medical Association” (JAMA), w którym stwierdzono, że medycyna nie zna sposobu zredukowania poziomu trójglicerydów poprzez dietę, że leki nadal muszą być używane.

To strasznie śmieszne, bo przekonacie się, że obniżenie poziomy triglicerydów we krwi jest to najłatwiejsza rzecz pod słońcem. Istnieje prawie bezpośrednia relacja pomiędzy poziomem trójglicerydów a poziomem inusliny, choć przyznać trzeba, że u niektórych osób jest ona wyraźniejsza niż u innych.

Pacjent, który miał poziom trójglicerydów 2200, w trakcie przyjmowania leków miał insulinę na poziomie 14,7. To poziom tylko nieznacznie podwyższony, jednak niektórym osobom nie potrzeba wiele. Wszystko, co trzeba było zrobić, to sprowadzić insulinę do poziomu 8 na początek, a potem zeszliśmy do 6 i sprowadziliśmy tym samym trójglicerydy do poziomu 200.

Sposobem na kontrolowanie poziomu lipidów we krwi jest kontrolowanie poziomu insuliny.

Cholesterol LDL występuje w kilku frakcjach (odmianach), a to właśnie mały, gęsty LDL odgrywa najważniejszą rolę w inicjowaniu procesu tworzenia płytki, jest najłatwiejszy do utlenienia i najłatwiej wpasowuje się w mikroszczeliny śródbłonka (endothelium). Jest to rodzaj cholesterolu, którego poziom najbardziej wzrasta przez insulinę. Gdy mówię „przez insulinę” powinienem powiedzieć „przez oporność na insulinę”. To insulinooporność odpowiada za ten proces.

Komórki stają się insulinooporne ponieważ próbują uchronić się przed toksycznymi skutkami podwyższonego poziomu insuliny. Regulują jej poziom obniżając
aktywność swych receptorów oraz ilość tychże receptorów tak, by nie musieć słuchać tych niezdrowych bodźców przez cały czas. To tak, jakby cały czas słyszeć muzykę tak głośną , aż chce się natychmiast ściszyć dźwięk. Można by również sobie wyobrazić, że to zjawisko jest raczej podobne do siedzenia w cuchnącym pomieszczeniu, gdy dość szybko przestajesz czuć cokolwiek, ponieważ zmysł węchu zostaje wyłączony.

Możesz pamiętać o smrodzie – to nie tak, że nie wiesz, że coś śmierdzi; wiesz, lecz nie myślisz o tym. Ale jeśli wyjdziesz stamtąd, a potem tam wrócisz, znów czujesz ten smród, co oznacza, że wrócił ci węch. Tak samo – kiedy twoje komórki są w ogóle wystawione na działanie insuliny – stają się odrobinę bardziej na nią oporne. Wtedy trzustka wydziela po prostu więcej insuliny. Dziś zetknąłem się z pacjentką, u której poziom cukru wynosił 102, a poziom insuliny 90! Sama nie była pewna, czy
była na czczo czy nie; widywałem również pacjentów, u których poziom spadł poniżej
100, a ich poziom insuliny mierzony na czczo wynosił powyżej 90.

To tyle jeśli chodzi o poziom insuliny mierzony na czczo. Nie wiem ile osób obeznanych jest z mierzeniem insuliny na czczo, ale gdybym ja wypił tyle glukozy, ile bym w siebie zmieścił, moja insulina nie skoczyłaby prawdopodobnie powyżej 40. Moja pacjentka była więc krańcowo insulinooporna.

Ta osoba kontrolowała tylko poziom cukru. Statystycznie nie jest cukrzyczką ani nawet nie wykazuje upośledzenia tolerancji glukozy. Poziom cukru w jej krwi jest prawdopodobnie zupełnie normalny. Ale komórki jej ciała po prostu nie słuchają insuliny; ta pacjentka ma niezwykle silną trzustkę.

Komórki jej wysepek, które produkują insulinę, są krańcowo silne i są w stanie kompensować insulinooporność, produkując trzydzieści razy więcej insuliny na czczo niż moje i po prostu poprzez zmasowaną akcję jej trzustka wrzeszczy tak głośno, że pozostałe komórki tej pacjentki są w stanie coś usłyszeć, lecz już niedługo nie będą już słyszały niczego. Jej trzustka nie będzie w stanie utrzymać takich wyników w produkcji wiecznie.

Jak tylko produkcja insuliny zacznie spadać lub oporność na nią choć odrobinę wzrośnie, poziom cukru tej pani podskoczy i stanie się ona cukrzykiem. Przez wiele lat, dziesiątki lat przedtem, poziom insuliny u niej wzrastał, lecz nigdy nie był sprawdzany. Tego rodzaju oporność na insulinę łączy się z hiperinsulinemią, której wynikiem są wszystkie, tzw. chroniczne choroby wieku podeszłego – hiperinsulinemia przynajmniej przyczynia się do ich powstawania. O ile wiemy,
cytując różne dziedziny nauki, to właśnie jest główny powód starzenia się praktycznie całego świata żywego.

Insulina jest aż tak ważna.

Dlatego kontrolowanie wrażliwości na insulinę jest absolutnie konieczne.

Insulina a choroby układu sercowo-naczyniowego

Insulina jest tzw. hormonem mitogenicznym. Stymuluje proliferację i podziały komórkowe. Gdyby wszystkie komórki stały się oporne na insulinę, nie mielibyśmy zbyt wielkiego problemu, jednak nie wszystkie komórki wykształcają taką oporność.

Niektóre komórki nie są w stanie uodpornić się za bardzo. Wątroba staje się oporna jako pierwsza, później tkanka mięśniowa, a potem komórki tłuszczowe. Kiedy wątroba się uodparnia, zaprzestaje produkcji cukru.

Cukier krążący w organizmie, w dowolnie wybranej chwili, jest wynikiem dwóch czynności: spożycia cukru i produkcji cukru przez wątrobę oraz, w obu wypadkach, jego ilości. Gdy budzisz się rano, bazujesz raczej na tej ilości cukru, jaką wytworzyła wątroba. Jeśli twoja wątroba poddaje się w prawidłowy sposób sterowaniu insuliną – nie wytworzy dużych ilości cukru w środku nocy. Jeśli twoja wątroba jest insulinooporna, te hamulce nie działają, więc wątroba zaczyna produkować cukier nocą i budzisz się mając sporą ilość glukozy we krwi.

Następną w kolejności tkanką, która wytwarza oporność na insulinę, jest tkanka mięśniowa. Jaka jest rola insuliny w mięśniach? Po pierwsze pozwala ona spalać cukier. Jeśli twoje mięśnie są oporne na insulinę, nie mogą spalić cukru wyprodukowanego przez wątrobę. Tak więc wątroba produkuje cukru za dużo, mięśnie nie potrafią tego spalić, a rezultatem jest podniesienie się poziomu glukozy we krwi.

Komórki tłuszczowe stają się oporne, ale nie tak od razu, zajmuje im to więcej czasu. I tak, w tym momencie, twoje komórki tłuszczowe zachowują swoją wrażliwość.

A jaka jest rola insuliny w komórkach tłuszczowych? Ma za zadanie magazynować tłuszcz. Tak więc dopóki twoje komórki tłuszczowe nie wytworzą oporności – tyjesz. Im bardziej ludzie uodparniają się na insulinę, tym bardziej nadwaga wzrasta.

Ale w końcu proces ten zatrzymuje się, osiąga plateau. Mogą oni przestać tyć, osiągnąwszy wagę 140kg, 100kg, 70kg ale przestają tyć, kiedy ich komórki tłuszczowe obronią się,wytworzywszy insulinooporność.

W trakcie procesu uodparniania wszystkich tych głównych tkanek: wątroby, mięśni, tłuszczu – twoja trzustka produkuje coraz więcej insuliny, żeby zrekompensować niedobór, a ty masz hiperinsulinemię: inaczej poziom insuliny waha się w granicach ok. 90 i więcej jednostek przez cały czas.

Lecz istnieją tkanki, które nie staną się oporne, np. twój śródbłonek; wyściółka arterii nie wykształca insulinooporności tak łatwo, więc cała ta insulina wpływa na stan twoich tętnic.

Gdy np. insulina w dużym stężeniu dostanie się do tętnicy udowej psa, co przydarzyło się psu doktora Cruza we wczesnych latach 70. (a była to pomyłka) arteria ta prawie całkowicie zablokuje się płytką po ok. trzech miesiącach.
Zewnętrzna ściana tętnicy była, w tym wypadku, zupełnie czysta; to kontakt z insuliną ścianki wewnętrznej spowodował, że tętnica została zablokowana płytką. Ten fakt znany jest od lat 70., a efekt był powtarzalny dla kur i psów. To doskonale znany fakt, że insulina krążąca we krwi powoduje narastanie warstw płytki miażdżycowej. Nie wiadomo było dlaczego, ale wiemy, że insulina powoduje proliferację śródbłonka. To pierwszy etap powstawania nowotworu, raka śródbłonka.

Insulina powoduje również nadkrzepliwość krwi oraz przemianę makrofagów w komórki piankowate – są to komórki, które gromadzą tłuszcz. Każdy krok na tej drodze powoduje choroby sercowo-naczyniowe. Zapycha ciało miażdżycą, zwęża naczynia, pobudza układ współczulny, powoduje wzrost przylegania płytek i nadkrzepliwość krwi.

Tak oto insulina jest składową każdej, znanej choroby sercowo-naczyniowej. To ona wpływa na enzym - syntazę tlenku azotu; produkujesz mniej tlenku azotu w śródbłonku. A jak wiemy, tlenek azotu pomaga pośredniczyć w rozszerzaniu naczyń lub ich zwężaniu, np. przy bólach naczyniowych.

Wspomniałem już o tym, że insulina powoduje nadmierne namnażanie się komórek,
a co to ma wspólnego z rakiem? Rak się rozrasta. A przeprowadzono kilka naprawdę poważnych badań, które wykazały, że jednym z najważniejszych czynników w przebiegu raka piersi czy okrężnicy jest poziom insuliny.

Hiperinsulinemia powoduje wydalanie magnezu z moczem. Jaki jeszcze ważny minerał ulega wydaleniu? Wapń. Ludzie, którzy chodzą sobie po świecie z hiperinsulinemią, mogą przyjąć każdą ilość wapnia doustnie, a i tak wydali się on wraz z moczem.

Insulinopodobne czynniki wzrostu

Insulina jest jednym z najwcześniej produkowanym przez organizmy żywe hormonów, a jak wspomniałem wcześniej, w genetyce wszystko nabudowuje się na tym co było wcześniej. To dlatego wszystkie inne hormony, jakie wytwarzamy w naszych ciałach, są de facto pochodnymi insuliny. Innym słowy insulina kontroluje hormon wzrostu.

Przysadka produkuje hormon wzrostu, który jest potem przekazywany do wątroby gdzie z kolei produkowane są IGF 1 do 4, a prawdopodobnie więcej. Co oznaczają IGF? Insulinopodobne (Insulin-like Growth Factor) czynniki wzrostu. To one są

składnikami aktywnymi. Hormon wzrostu powoduje swoiste niewielkie efekty, lecz głównymi czynnikami powodującymi rośnięcie są hormony IGF, które krążą w ciele.

Dlaczego nazywane są IGFami lub insulinopodobnymi czynnikami wzrostu? Ponieważ mają prawie identyczną strukturę cząsteczkową co insulina. Gdy twierdziłem, że insulina pobudza proliferację komórkową to dzieje się tak dlatego, że insulina reaguje krzyżowo z receptorami IGF. Tak więc gdzieś na drodze ewolucji IGF powstały z insuliny. Insulina może bardzo efektywnie działać sama, nie potrzebuje hormonu wzrostu, lecz hormon wzrostu nie jest w stanie nic zdziałać bez insuliny.

Tarczyca

Tarczyca głównie produkuje T4. T4 jest przenoszony głównie do wątroby, gdzie jest przekształcany w T3. Zaczyna być oczywiste, że insulina kontroluje wiele z tego, co dzieje się w wątrobie, a wątroba to pierwszy organ, który wykształca insulinooporność.

Gdy wątroba nie poddaje się już wpływowi insuliny, nie może przekształcać T4 w T3 zbyt wydajnie. U osób z hiperinsulinemią, u których hormon tarczycy jest na zupełnie normalnym poziomie, trzeba sprawdzić poziom T3. W połowie przypadków poziom wolnego T3 będzie niski, ale wystarczy obniżyć poziom insuliny, a poziom T3 z powrotem się podniesie.

Insulina również jest jednym z czynników kontrolujących hormony płciowe: estrogen, progesteron oraz testosteron. Insulina wspomaga kontrolę produkcji cholesterolu, a od czegóż to pochodzą hormony płciowe? Wszystkie sterydy są pochodnymi cholesterolu, więc kontrolując produkcję cholesterolu – insulina kontroluje produkcję hormonów płciowych – to jest jeden sposób. Dr Nestler z Uniwersytetu Wirginijskiego spędził ostatnich osiem lat prowadząc rozległe badania naukowe, aby wykazać, że poziomy DHEA (dehydro-epi-androsteron – prekursor testosteronu i estradiolu) są bezpośrednio powiązane z poziomem insuliny lub, jak powinienem był powiedzieć, z opornością wobec insuliny.

Im bardziej jesteś insulinooporny, tym niższe są twoje poziomy DHEA. Dr Nestler twierdzi z całą stanowczością, mając na poparcie tej tezy rozliczne dowody naukowe, że spadek poziomów DHEA zależy wprost od wzrostu oporności wobec insuliny, jaki ma miejsce podczas starzenia się. Jeśli obniżyć insulinooporność – poziomy DHEA wzrastają.

Jak z kolei hormony płciowe są transportowane w organizmie? Za pomocą czegoś, co nazywa się SHBG (sex hormone binding globulins) – białka wiążące hormony płciowe. Im bardziej są one związane, tym masz mniej wolnego, aktywnego hormonu. Białka wiążące hormony płciowe kontrolowane są przez co? Przez insulinę. Nie ma takiego hormonu w organizmie, który nie pozostaje pod wpływem insuliny albo nie jest konkretnie przez nią kontrolowany.

Osteoporoza

Bierzesz garść wapnia. Medycyna uważa, że jest to mikroelement samonaprowadzający, który wie, że trzeba dotrzeć do twoich kości. Lecz co się stanie, kiedy masz wysoki poziom insuliny i weźmiesz garść wapnia? Po pierwsze, większość wydali się wraz z moczem. A będziesz szczęściarzem, jeśli tak się stanie, bo ta część, która się nie wydali, nie ma rozkazu żeby dotrzeć do twoich kości, ponieważ hormony anaboliczne nie działają.

Po pierwsze z powodu insuliny, a następnie z powodu IGF (insulinopodobny czynnik wzrostu), jak również testosteronu i progesteronu. Są one kontrolowane przez insulinę i jeśli są one insulinooporne, nie mogą słyszeć sygnałów przesyłanych przez hormony anaboliczne. Twoje ciało już teraz nie wie, jak tworzyć tkanki, tak więc nawet jeśli część wapnia wyląduje w kościach, spora jego partia skończy wszędzie indziej, prowadząc do zwapnień przerzutowych, nie wyłączając żył i tętnic.

Choroby to rezultat braku komunikacji między komórkami. Bardzo konkretne czynniki sprawiają, że komórki twojego ciała są zdrowe. Gdybyś miał niczego się dziś nie nauczyć, poza tym jednym, to zapamiętaj, że wszystko przebiega na poziomie komórkowym i cząsteczkowym, i że nie jesteśmy niczym więcej niż społeczeństwem komórek. Jesteśmy komuną komórek; metropolis komórek, które dostały instrukcje, jak współpracować.

Kiedy jesteś posiadaczem dużej ilości komórek – my ludzie mamy ich około 10 trylionów, czy coś koło tego, komunikacja musi być sprawna, tak aby podział pracy przebiegał prawidłowo. Można wziąć niemal którąkolwiek z komórek twego ciała, umieścić ją na płytce Petriego, a mając zapewnione odpowiednie warunki, może ona żyć całkowicie samodzielnie. Każda komórka ma swoje własne życie.

Umiemy manipulować genomem komórki, skoro przekształciliśmy komórkę krwi w komórkę nerwową. Już niedługo będziemy w stanie wziąć jakąkolwiek komórkę, wedle uznania, i przekształcić ją w jakąkolwiek inną komórkę, ponieważ każda komórka twojego ciała posiada identyczny zapis genetyczny. Wszystkie bowiem, pochodzą od tego jajeczka i tego plemnika, które się połączyły. Dlaczego więc jedna komórka jest inna od drugiej? Ponieważ każda z nich czyta inny dział tej samej biblioteki.

Można wpłynąć na to jaką część tej genetycznej biblioteki dana komórka przeczyta, kształtując środowisko tejże komórki, a środowisko to kształtowane jest pod dyktando hormonów oraz tego, co jesz. Czynność jedzenia to po prostu uwewnętrznianie środowiska zewnętrznego. To w tym celu istnieje krążenie: po to, żeby przenieść środowisko w pobliże każdej z tych komórek, jakie masz wewnątrz siebie.

Mam nadzieję, że do tego momentu, zdaliście sobie już Państwo sprawę, że wysoka oporność na insulinę nie jest dla was najkorzystniejsza. Tak więc porozmawiajmy o tym, co powoduje insulinooporność.

Co powoduje oporność na insulinę?

Za każdym razem, gdy twoja komórka styka się z insuliną, staje się bardziej insulinooporna. To nieuniknione; nie można tego procesu powstrzymać, ale prędkość z jaką przebiega możemy kontrolować. Nieuchronną oznaką starzenia się jest wzrost oporności na insulinę.

To prędkość tego zjawiska jest zmienną. Jeśli potrafisz spowolnić ten proces, zostaniesz stulatkiem i to zdrowym. Możesz spowolnić starzenie się. W rzeczywistości nie tylko możesz zmniejszyć skłonność do chorób, ale możesz spowolnić sam proces starzenia się poprzez modulowanie poziomu insuliny. Mówiliśmy już, jak to wygląda u zwierząt niższych i mamy bardzo mocne dowody na poparcie tezy, że nawet u ludzi możemy utrzymać zdolność do kontrolowania długości życia – w dużej mierze. My ludzie powinniśmy powszechnie dożywać 130-
140 lat.

Porozmawiajmy więc o węglowodanach. Rozróżnia się węglowodany proste oraz złożone, co jest kompletnie nieistotne; to zupełnie nic nie znaczy. Węglowodany dzielą się na błonnikowe i niebłonnikowe. Niewiele spraw w życiu jest tak jasno odróżnialnych jak to. Błonnikowe są dobre, a niebłonnikowe są szkodliwe dla ciebie. Można za to dać głowę.

Niezbyt wiele jest zjawisk pośrednich. Jeśli wziąć cząsteczkę węglowodanu, który nie jest którymś błonnikiem, zostanie ona przekształcona w cukier, czy będzie to glukoza czy nie. To może być fruktoza i niekoniecznie twój poziom glukozy we krwi wzrośnie. Fruktoza jest dla ciebie nawet bardziej niekorzystna niż glukoza, więc jeśli sprawdzasz jedynie poziom cukru we krwi, to jest glukozy, to nie znaczy, że nie podnosisz we krwi poziomu fruktozy, czy poziomu galaktozy, która jest drugą połową laktozy.

Wszystkie te cukry są tak samo lub bardziej niekorzystne dla ciebie niż glukoza. Nie możesz bazować jedynie na tzw. mierzeniu poziomu cukru we krwi, ponieważ to badanie nie mierzy poziomu fruktozy ani galaktozy we krwi, a są one wszystkie dla ciebie szkodliwe.

Dlaczego są szkodliwe? Cóż, po pierwsze, z tego co wiemy, prowokują one produkcję insuliny, a za każdym razem, gdy produkujesz insulinę, twoje ciało jest narażone na kontakt z coraz większą jej ilością i dokładnie tak, jak w przykładzie, gdzie wchodziłeś do śmierdzącego pomieszczenia, twoje ciało stanie się na nią bardziej oporne.

Z tego powodu, za każdym razem, gdy dostarczysz sobie cukru, dostarczysz tym samym insuliny, podniesiesz sobie insulinooporność i zwiększysz ryzyko wszystkich tych problemów, o których mówiliśmy.
 
Szkodliwe działanie cukru

Wiemy, że cukier podnosi poziom insuliny, ale nawet on sam jest dla ciebie szkodliwy. Można podzielić proces starzenia się na dwie podstawowe kategorie: jedną z nich jest grupa zjawisk genetycznych powodujących starzenie. Komórki mają ograniczoną, zaprogramowaną ilość podziałów, ale normalnie nie dobiegamy tej ilości. Im bardziej pobudzisz szybkość podziału komórek, tym szybciej się starzeją.

Jednym z efektów działania insuliny jest stymulowanie prędkości proliferacji i podziałów komórkowych. Wiemy więc, że już samo to przyspiesza starzenie się populacji komórek. Lecz by przejść do drugiej kategorii zjawisk związanych ze starzeniem – komórki nasze akumulują uszkodzenia starcze i nic nie możemy na to poradzić.

Gdy mówię starzenie się, tak naprawdę mówię o czymś co nazywamy senilizacją, lub o uszkodzeniach związanych ze starzeniem się, ale potocznie mówi się o starzeniu się. Nie jestem w stanie spowodować, żebyście nie byli jutro starsi o dzień; na tym polega starzenie się. Gdy mówimy o starzeniu się o dzień, należy myśleć o zniszczeniach spowodowanych przeżyciem tego dnia.

Dołożyliśmy następne zmiany starcze do puli w ciągu tego dnia i to zjawisko nazywa się senilizacją lub uszkodzeniem związanym ze starzeniem się. Co powoduje te zniszczenia? Często podaje się przykład testu z próbówkami w laboratorium. Nie myślimy o nim jako o przykładzie na starzenie się, jednak jeśli oznaczymy każdą próbówkę w laboratorium małą czerwoną kropką i policzymy ilość tak oznaczonych

próbówek po roku, nie będzie w laboratorium prawie żadnej? Czemu? Ponieważ uległy zniszczeniu; potłukły się, więc nawet jeśli nie podlegają starzeniu to podlegają pewnym ograniczeniom jeśli chodzi o nieśmiertelność. Starzenie się jest wzrostem tempa narastania uszkodzeń związanych ze starzeniem się.

U człowieka tempo powstawania uszkodzeń związanych ze starzeniem podwaja się co osiem lat. W ten właśnie sposób mierzy się tempo starzenia. Odkryto w badaniach na zwierzętach, że tempo starzenia może być w dużej mierze kontrolowane przez insulinę, lecz akumulacja zmian starczych w procesie starzenia się jest powodowana głównie przez cukier.

Dwie główne przyczyny akumulowania się uszkodzeń to utlenianie i glikacja.

Utlenianie

W każdym przypadku, gdy tlen łączy się z czymś innym, to coś się utlenia. Tlen jest bardzo trującą substancją. Przez większość historii życia na Ziemi w atmosferze nie było tlenu. Organizmy musiały wykształcić bardzo specyficzne mechanizmy radzenia sobie z wysokim poziomem tlenu, zanim mogło w ogóle zaistnieć życie oparte na tlenie.

Ewoluowaliśmy więc bardzo szybko, gdy pojawiły się rośliny i rozwinęły bardzo
„wypoczynkowy” model zdobywania energii: po prostu rozłożyć się szeroko i łapać promienie słoneczne; rośliny radziły sobie z tlenem i dwutlenkiem węgla po prostu wypluwając je do atmosfery , tak że zawartość tlenu w atmosferze rosła. Wszystkie pozostałe organizmy musiały dać sobie radę z tym toksycznym tlenem. Jeśli nie miały sposobu na poradzenie sobie z nim, ginęły.

Jednym z najstarszych sposobów radzenia sobie z tlenem było to, że komórki
„zbierały się w kupę”, a by przynajmniej te, które znalazły się wewnątrz, nie były aż tak bardzo narażone. Wielokomórkowe organizmy pojawiły się więc, gdy w atmosferze pojawił się tlen. Oczywiście, co za tym idzie, zaistniała konieczność komunikacji międzykomórkowej.

Glikacja

Każdy wie, że tlen powoduje zniszczenia, nieszczęśliwie jednak prasa nie była na tyle uprzejma, żeby upublicznić szkodliwość glikacji. Glikacja to to samo co utlenianie, tylko zamiast tlenu bierze w niej udział glukoza. Gdy zachodzi glikacja,
coś łączy się z glukozą. Glukoza łączy się z czymkolwiek naprawdę łatwo – to bardzo lepka cząsteczka.

Tylko dotknij cukru palcami. Bardzo się klei. Klei się szczególnie do białek, więc glikacja protein to ekstremalnie ważne zjawisko. Jak glukoza przyklei się do czegoś na jakiś czas to wytwarzają się tzw. zaawansowane produkty finalne glikacji – AGE (Advanced Glycated End Products).

Akronim ten nie jest przypadkowy1. Jeśli potrafisz odwrócić ten proces lub ponownie przetworzyć białko – to świetnie, proces ten może podnieść wydajność przetwarzania białek – jeśli jesteś szczęściarzem. Glikacja jednak uszkadza strukturę białek do tego stopnia, że białe ciałka krwi gromadzą się i pochłaniają takie cząstki, aby się ich
 
1          Age – starzeć się albo wiek (przyp. tłum.)

pozbyć, więc musisz produkować więcej białka, a tym samym wykonać większy wysiłek, żeby naprawiać i utrzymywać swoje ciało w dobrym stanie.

Tak wygląda najbardziej optymistyczny scenariusz. Najgorszy scenariusz ma miejsce, gdy te białka, które uległy glikacji, nie mogą zostać przetworzone wystarczająco szybko, jak np. kolagen, lub gdy białka te tworzą tkankę nerwową. Tych protein nie można się pozbyć, więc kumulują się złogi białkowe i kumulują się AGE, dalej niszcząc narząd lub tkankę.

Dotyczy to również kolagenu, który jest budulcem naszych tętnic i żył. AGE są tak szkodliwe, że wiemy, iż istnieją receptory AGE, setki receptorów u każdego makrofaga. Zostały stworzone, aby próbować pozbyć się AGE. Lecz co dzieje się gdy makrofag połączy się z AGE?

Rozpoczyna się reakcja zapalna. Jadasz rzeczy bogate w cukier, która to dieta sprzyja podniesieniu poziomu glukozy, produkujesz wiele białek, które ulegają glikacji, powstaje wiele AGE, a tym samym wywołujesz i przyspieszasz reakcje zapalne każdego rodzaju. Karmisz „korzenie chorób” począwszy od artretyzmu, a skończywszy na bólach głowy.

Gdy pacjenci przestrzegają diety ułożonej tak, aby zapobiegać wszystkim tym procesom, to choć wcześniej miewali koszmarne bóle głowy lub ramienia, teraz przestają na nie cierpieć.

Białka po reakcji glikacji powodują, że dana osoba bardzo łatwo ulega wszelkiego rodzaju zapaleniom, tak więc starzejemy się oraz, przynajmniej częściowo, akumulujmy zniszczenia spowodowane utlenianiem. Jednym z najważniejszych typów tkanki, która się utlenia, jest tłuszcz – lipidy, szczególnie tłuszcze wielonienasycone, które i jełczeją, i ulegają glikacji.

Terminem, który odpowiada glikacji, jest w przemyśle spożywczym karmelizacja. Jest używana do produkcji karmelu. Z tego wynika, że starzejemy się bo jełczejemy i się karmelizujemy. To smutna prawda i właśnie to dopada większość z nas. Jeśli to nas nie załatwi, to genetyczne powody starzenia się to zrobią, bo każda komórka
naszego ciała ma wbudowany genetyczny program popełnienia samobójstwa. Istnieje wiele teorii, dlaczego tak jest, jedna z nich głosi, że gdyby się nie zabijały, to dosłownie każda komórka naszego ciała przekształciła by się z czasem w rakową.

Czy te tzw. geny śmierci planowej rozwinęły się jako środek zaradczy przeciwko rakowi, czy też nie, jest pytaniem otwartym, ale to dobra teoria. Wiemy, że wszystkie komórki rakowe wyłączyły mechanizmy autodestrukcji, apoptozy, co jest medycznym terminem określającym chemiczne samobójstwo komórki. Wiemy więc, że ma to znaczenie.

Dieta

Dieta jest bardzo prosta. Zacznijmy od węglowodanów. Mamy węglowodany błonnikowe i niebłonnikowe – to bardzo jasny podział. Błonnikowe są dobre, niebłonnikowe są złe. Węglowodanowe błonniki, takie jak w warzywach, np. brokułach, są świetne. A co z ziemniakami? Ziemniak to jedna, wielka kostka cukru. I to wszystko. Wkładasz do ust ziemniaka a co łykasz? Glukozę. Może tego nie pamiętasz ale poznałeś ten fakt w ósmej klasie – jednak medycyna nadal się tego
nie nauczyła.

Główny enzym śliny

Głównym enzymem występującym w ślinie jest amylaza. Jest używana żeby rozbić cząsteczkę skrobi, która jest łańcuchem cząsteczek glukozy. Czym jest kromka chleba? Plasterkiem cukru. Czy ma w sobie coś dobrego poza tym? Praktycznie nic.

Pewien pan postanowił przeprowadzić badania źródłowe i przysłał mi mailem wyniki. Otóż liczy się, że istnieje ponad 50 głównych składników pokarmowych koniecznych dla ludzkiego organizmu. Wiesz, że musisz oddychać tlenem. On daje nam życie i zabija nas. To samo dotyczy glukozy. Niektóre tkanki wymagają glukozy. Nie byłoby nas tutaj, gdyby nie było glukozy, która daje nam życie i zabija jednocześnie. Wiemy, że mamy konieczne aminokwasy i konieczne kwasy tłuszczowe. To są konieczne składniki odżywcze życia organicznego więc lepiej dostarczajmy na ten plac budowy, jakim jest ciało, konieczne materiały budowlane, ponieważ inaczej poumieramy.

Ten pan ułożył listę wszystkich koniecznych składników odżywczych, jakie są znane cywilizacji ludzkiej, wrzucił ją do komputerowej bazy danych i spytał, jakich jest 10 głównych rodzajów pożywienia, które zawierają każdy ze składników koniecznych ludzkiemu ciału. Każdy z pośród 53 czy 54, w zależności od tego z kim rozmawiałeś, koniecznych składników odżywczych został sprawdzony i czy wiecie, że zboża nie pojawiły się w żadnej z górnych 10 pozycji na liście zawartości danego składnika?

Jakie jest dzienne zapotrzebowanie na węglowodany? Z E R O.

Piramida żywieniowa bazuje na kompletnie pomijalnym składniku pokarmowym.

Czemu jemy?

Po pierwsze dla energii. To połowa zagadnienia. Drugim zasadniczym powodem (nie dla przyjemności! przyjemność jest cacy, ale nie miewasz za dużo przyjemności, jak jesz za dużo) jest dostarczanie materiałów budulcowych tkankom, które podtrzymują ich działanie i umożliwiają ich naprawę.

To dwa zasadnicze powody, dla których trzeba jeść. Potrzebujemy materiałów budulcowych i potrzebujemy paliwa, przy czym nie do zignorowania jest fakt, że niezbędna nam jest energia, żeby zdobyć te materiały, a także żeby dostarczyć paliwa tym reakcjom chemicznym, w których zostaną zużyte dostarczone materiały.

Materiały budulcowe, które są wymagane, to proteiny i kwasy tłuszczowe; niewiele mają wspólnego z węglowodanami. Jesteś w stanie zaspokoić całe zapotrzebowanie na węglowodany z białek i tłuszczów.

Istnieją zasadniczo 2 źródła paliwa, jakie twoje ciało jest w stanie wykorzystać (z niewielkimi wyjątkami): cukier i tłuszcz. Ustaliliśmy wcześniej, że ciało zawsze zmagazynuje nadmiar energii w postaci tłuszczu. Czemu ciało magazynuje ją jako tłuszcz? Ponieważ jest to paliwo najbardziej pożądane przez ciało, paliwo, które utrzyma cię w ruchu i pozwoli żyć. Z drugiej strony ciało potrafi zmagazynować jedynie niewielkie ilości cukru.

Umarłbyś w ciągu jednego aktywnego dnia, gdybyś musiał w 100% polegać na cukrze. Czemu więc nasze ciało nie składuje więcej cukru skoro jest on tak potrzebny? Cukier nigdy nie miał za zadanie być wiodącym źródłem energii, miał być jedynie turbodopalaczem dla twojego ciała.

Każdy na tej sali, w tej chwili życia, powinien spalać prawie cały tłuszcz, czyniąc niewielkie wyjątki. Twój mózg będzie spalał cukier, mimo że nie musi, bo może spalać pochodne metabolizmu tłuszczów zwane ketonami - to je właśnie mózg musi spalać, gdy głodujesz, nawet krótko. Zostało udowodnione, że gdyby mózg był

naprawdę dobry w spalaniu ketonów z tłuszczu, byłbyś w stanie dostarczyć sobie wystarczającej ilości cukru jedząc w 100% tłuszcz.

Możesz wytworzyć troszkę cukru z cząsteczki glicerolowej tłuszczu. Weź dwie molekuły glicerolu, a otrzymasz jedną cząsteczkę glukozy. Dwa trójglicerydy dają cząsteczkę glukozy. Mózg może tak naprawdę egzystować bez jakiejś dużej dostawy cukru, inaczej niż głosi tzw. opinia powszechna. Glukoza była zawsze przeznaczona do tego, by być paliwem w nagłej sytuacji, jeśli musiałeś uwolnić nagle potężną
dawkę energii, np. uciekając tygrysowi szablozębnemu.

Glukoza jest turbodopalaczem, paliwem palącym się bardzo gorąco. Kiedy potrzebne jest paliwo w ilościach ogromnie przekraczających to, co jesteś w stanie normalnie zapewnić – sięgasz po swój glikogen i będziesz spalał cukier. Ale naszym podstawowym źródłem energii, powinien być w zasadzie jedynie tłuszcz.

Co się stanie gdy zjesz cukier?

Ponieważ jest on trujący, twoje ciało użyje głównego sposobu na pozbycie się go, czyli go spali. Tę część, której nie jest w stanie spalić, zmagazynuje jako glikogen, a gdy zapełni magazyny glikogenu, zacznie go magazynować jako tłuszcz. Jeśli jesz cukier, twoje ciało spala go i przestajesz spalać tłuszcz.

Innym potężnym efektem, jaki insulina wywiera na tłuszcz, jest to, że zapobiega jego spalaniu. Co jednak dzieje się jeśli jesteś insulinooporny i masz przez cały czas potężne dawki insuliny krążące po organizmie? Budzisz się rano z poziomem
insuliny 90.

A ile tłuszczu wtedy spalasz? Praktycznie nic. A co będziesz spalał, jeśli nie tłuszcz? Cukier pochodzący z twoich mięśni. Tak więc nosisz ten cały tłuszcz nazbierany przez lata, który twoje ciało tak bardzo sprawnie gromadzi. Za każdym razem jak masz jakiś nadmiar energii, zmagazynujesz go jako tłuszcz. Nawet jak przestaniesz jeść, dzięki czemu mógłbyś go spalić – to nie jesteś w stanie. Będziesz nadal spalał cukier, bo to jest wszystko, co potrafi spalić twoje ciało w sytuacji nadmiaru cukru w diecie.

Skąd twoje ciało weźmie cukier? Cóż, nie magazynujesz go wiele w postaci cukru, więc pobierzesz go z mięśni. To główny depozyt cukru w twoim ciele. Po prostu zjadasz wtedy swoją tkankę mięśniową. Zawsze gdy masz nadmiar cukru, magazynujesz go jako tłuszcz, a gdy masz jego niedobór, spalasz własne mięśnie.

Więc jaka jest rola węglowodanów?

śadna. Nie mamy żadnego zapotrzebowania na węglowodany. To czemu wszyscy jemy węglowodany? śeby starzeć się szybciej. W końcu nie chcemy płacić emerytury wszystkim...

Nie twierdzę, że nie wolno zjeść nic, co zawiera węglowodany – uważam, że błonnik jest potrzebny. Warzywa są świetne; chcę żebyście jedli warzywa. Ciekawym aspektem tej sytuacji jest, to że będziesz jadł węglowodany, mimo że nie ma w ogóle takiej potrzeby. Na przykład Eskimos żyje, nie jedząc prawie żadnych warzyw, za to pobiera swoje witaminy z mięsa, z podrobów i takich rzeczy, jak gałki oczne, które są cenionym przysmakiem, czy raczej były.

Zatem choć warzyw nie potrzebujesz, to są one jednak z całą pewnością zdrowe, więc powinieneś je jeść. Są tą częścią diety, którą bym polecał i to z nich pobierzesz

potrzebną ci witaminę C. Polecam również suplementację witaminą C, nie mam nic przeciwko suplementom, sam wielu używam.

Owoce natomiast to kij o dwóch końcach z powodu. Można ułożyć skalę, na której będą się mieściły różne rodzaje pożywienia. Są takie produkty, o których
rzeczywiście nie potrafię powiedzieć nic dobrego, a na drugim końcu skali znajdziesz jedzenie, które jest niezbędne, jak np. kwasy tłuszczowe Omega 3, których
większość osób ma tragiczny niedobór, a jeśli mają ich dużo to mają one skazę, bo bardzo łatwo się utleniają, więc lepiej żebyś był wyposażony w przeciwutleniacze. Jeżeli więc chcesz się suplementować olejem z wątroby dorsza, powinieneś jednocześnie suplementować się witaminą E albo wyrządzisz sobie więcej szkody niż pożytku.

Większość jedzenia znajdzie się gdzieś pośrodku skali. Np. z truskawkami dostajesz dużo cukru, chociaż jednocześnie jest to pożywienie, które zajmuje drugie lub trzecie miejsce pośród pokarmów o najwyższym potencjale antyutleniającym wśród wszystkich znanych pożywień. Na pierwszym miejscu stoi czosnek, na drugim albo właśnie truskawki albo czarne jagody. Pozwalam niektórym pacjentom włączyć truskawki do diety jako, powiedzmy, wspomagacz trawienia białek rano. Ale, jeśli
ktoś jest chory na zaawansowaną cukrzycę, truskawki odpadają.

Nie trzeba wiele, a każdy chory na cukrzycę dowolnego typu, który nie wytwarza insuliny, powie ci, co dane pożywienie robi z jego cukrem. Niewiele trzeba. Co nieodmiennie zaskakuje te osoby, które zaczynają rzeczywiście mierzyć poziom cukru, naprawdę niewielka ilość węglowodanów powoduje, że ich cukier skacze pod samo niebo. Jeden solony krakersik podniesie ci cukier do poziomu ponad 100, a u wielu osób spowoduje, że cukier skoczy powyżej 150, także z innych powodów, niż tylko przez cukier.

Mamy tylko jeden hormon obniżający poziom cukru, którym jest insulina. Jej podstawowym zadaniem nigdy nie było obniżanie poziomu cukru. Mamy natomiast kilka hormonów podnoszących poziom cukru: kortyzol jest jednym z nich, a hormon wzrostu kolejnym, a ponadto jest jeszcze adrenalina oraz glukagon.

Naszym głównym problemem w dziejach ewolucji było, jak podnieść poziom cukru, żeby dostarczyć go wystarczająco dużo mózgowi, również nerwom i przede wszystkim czerwonym krwinkom, które wymagają glukozy. Bo z ewolucyjnego punktu widzenia, jeśli coś jest ważne, mamy wiele różnych mechanizmów do wyboru. Fakt, że mamy tylko jeden hormon obniżający poziom cukru mówi nam, że to nie było istotne w przeszłości.

No więc fundujesz sobie ten strzał cukrowy i twoje ciało panikuje. Twoja trzustka panikuje, a jeśli jest zdrowa, ma zmagazynowaną insulinę w granulkach, która jest gotowa do uwolnienia. Wypuszcza owe granulki i zalewa ciało insuliną, aby poradziło sobie z tym najazdem cukru. I jaki jest wynik tego wszystkiego?

Trzustka generalnie przesadza i powoduje spadek twojego cukru, a tak jak już mówiłem, posiadasz cały wachlarz hormonów gotowych do użycia, aby podnieść ci cukier. Wtedy są one właśnie uwalniane, również kortyzon. Największym stresem dla organizmu jest zjedzenie czegoś, co zawiera duży ładunek glukozy.

Potem jest też uwalniana adrenalina, więc robisz się nerwowy, a to również stymuluje twój mózg do rozdrabniania węglowodanów w poszukiwaniu cukru, toteż łakniesz węglowodanów, więc zjadasz miseczkę „Cheerios” i kawał jakiegoś owocu, żeby zatrzymać spadek poziomu cukru. Wobec faktu uwolnienia do krwi wyżej

wymienionych hormonów stresu i spożycia posiłku bogatego w węglowodany, poziom cukru ci się ponownie podnosi, co powoduje, że twoja trzustka uwalnia jeszcze więcej insuliny, a cukier ponownie schodzi poniżej poziomu potrzeb.

I teraz już siedzisz w tej kolejce górskiej szczytów i dolin poziomu cukru, a to wywołuje oporność na insulinę. Twoje ciało nie wytrzyma tego długo, tak więc przez cały czas jedziesz na hormonach stresu, zwłaszcza kortyzonie.

Insulinooporność

Wciąż słyszycie, że oporność na insulinę powoduje to i tamto, lecz pomyślcie przez chwilę – czy sądzicie, że nasze komórki zrobią się oporne jedynie na insulinę? Im więcej hormonów dociera do waszych komórek, tym bardziej zwiększy się oporność prawie na wszystkie z nich. Niektóre komórki uodpornią się bardziej niż inne, więc pojawią się rozbieżności. Problemem oporności na hormony staje się niejednorodne narastanie oporności – nie wszystkie komórki stają się oporne jednocześnie w tym samym stopniu.

Różne hormony wpływają różnie na poszczególne komórki, a prędkość działania danego hormonu jest różna dla różnych komórek - powoduje to wiele problemów z mechanizmem sprzężenia zwrotnego. Wiemy już, że jednym z najważniejszych obszarów ciała, które stają się oporne wobec wielu pętli sprzężenia zwrotnego, jest podwzgórze.

Oporność podwzgórza na sygnały zwrotne odgrywa ogromną rolę w procesie starzenia się oraz nabywania oporności na insulinę, bo podwzgórze jest również wyposażone w receptory insuliny. Wspomniałem, że insulina stymuluje współczulny układ nerwowy – czyni to za pośrednictwem podwzgórza, które jest centrum zawiadującym całością.

Czy można odzyskać wrażliwość na insulinę?

Wrażliwość na insulinę może zostać odbudowana do stanu wyjściowego; no może nie aż do stanu wyjściowego, ale możesz ją odzyskać niemal do poziomu właściwego dla organizmu zdrowego 10-latka.

Oto jedno z moich pierwszych doświadczeń z insulinoopornością: miałem pacjenta, u którego poziom cukru przekraczał, praktycznie stale, 300 mg%. Otrzymywał on
ponad 200 jednostek insuliny i miał bardzo zaawansowane schorzenia sercowo- naczyniowe, więc zaleciłem mu dietę niskowęglowodanową. To był wyjątkowy przypadek; po około 6. tygodniach kompletnie przestał potrzebować insuliny. A przecież przez 25 lat brał codziennie 200 jednostek insuliny —był aż tak oporny na insulinę. Jedyną dobrą stroną takiej sytuacji było to, że cała uprzednio podawana insulina miała tak niewielki wpływ na niego, że kiedy przestałem ją podawać, nie miało to specjalnego wpływu na poziom cukru u pacjenta. 200 jednostek insuliny nie obniży ci cukru o wiele więcej niż do 300mg/dl.

Jak widać, w takim przypadku insulina niewiele zdziała, więc możemy gwałtownie ją odstawić i pacjent zostanie praktycznie wyleczony ze swojej cukrzycy w ciągu kilku tygodni. Ten konkretny pacjent stał się znów wystarczająco wrażliwy na insulinę, a produkował jej wystarczającą ilość sam. Wtedy mogliśmy zbadać poziom jego własnej insuliny. Nadal był podwyższony i zajęło dłuższy czas, pewnie jeszcze ok. 6. miesięcy, żeby sprowadzić poziom jego insuliny do normy.

Prawdopodobnie już nigdy ten pacjent nie stanie się tak wrażliwy na insulinę jak 10- latek, ale liczba receptorów insuliny, jak również ich aktywność wzrosła, a reakcje chemiczne zachodzące po reakcji receptorów przebiegają wydajniej.

Jak podnieść wrażliwość na insulinę?

Możesz poprawić wrażliwość na insulinę poprzez dietę, co jest jednym z głównych powodów konieczności suplementowania się olejami omega 3. Myślimy o krążeniu w kategoriach tętnic i żył, i oczywiście nie można pomijać tej części naszego układu krążenia, lecz może się okazać, że nie jest to część najważniejsza. Najważniejsze w krążeniu jest to, co wpływa do komórki i z niej wypływa.

Błona komórkowa jest płynną mozaiką. O wielkości krążenia decyduje to, co wchodzi do komórki i z niej wychodzi. Nie ma większego znaczenia, co znajdzie się w otoczeniu komórki, jeśli nie przedostanie się to do jej wnętrza. Wiemy, że jednym z głównych sposobów wpływania na krążenie komórkowe jest manipulacja rodzajami kwasów tłuszczowych, jakie spożywasz, ponieważ ich skład decyduje o płynności błony komórkowej. Możesz więc, zwiększając płynność błony komórkowej, podnieść wrażliwość receptorów, co oznacza, że trzeba zwiększyć udział kwasów
tłuszczowych omega 3 w pożywieniu, gdyż to one właśnie zwiększają płynność błony komórkowej, a większość ludzi ma poważne jej niedobory.

Mówi się, że jesteś tym, co jesz, a odnosi się to szczególnie do tłuszczów, ponieważ kwasy tłuszczowe, które spożywasz, w większości zostaną wbudowane w błonę komórkową. Struktura błony komórkowej będzie odbiciem struktury spożywanych tłuszczów – i właśnie to zdecyduje o płynności błony komórkowej twoich komórek. Właściwie można sprawić, że stanie się ona zbyt płynna.

Jeśli jadasz zbyt dużo i przyswajasz zbyt dużo olejów omega 3 to pamiętaj, że łatwo się one utleniają – będziesz musiał jeść witaminę E i kwasy jednonasycone w tym samym czasie.

Istnieje bardzo ciekawy eksperyment popierający te twierdzenia, w którym użyto rasy szczurów, genetycznie skłonnej do zachorowań na raka. Badacze karmili je dietą bardzo bogatą w kwasy tłuszczowe omega 3 plus żelazo, bez dodatkowej witaminy E i byli w stanie niemal do 0 zmniejszyć występowanie guzów. Ponieważ komórki rakowe dzielą się bardzo szybko była to forma chemioterapii – błony komórkowe,
były tworzone w komórkach rakowych miały ogromną zawartość olejów omega 3, żelazo pełniło rolę katalizatora utleniania i komórki wręcz eksplodowały, tak gwałtownie były utleniane. Niestety omega 3 może być mieczem dwusiecznym. Tak naprawdę większość jedzenia jest mieczem obosiecznym.

Tak jak tlen i glukoza, jedzenie utrzymuje nas przy życiu i jednocześnie zabija. Pożywianie się jest największym stresem, na jaki narażamy nasze ciało i to właśnie dlatego w eksperymentach z dietą o obniżonej kaloryczności, można tak znacznie przedłużyć życie. O ile dostarczy się wystarczająco dużo składników odżywczych. To jest jak na razie jedyny udowodniony sposób spowolnienia procesu starzenia i nie chodzi jedynie o kumulację uszkodzeń wiązanych ze starzeniem, lecz o starzenie się w ogóle.

W wielu publikacjach wykazano, że trening siłowy jest korzystniejszy od aerobowego w przypadku oporności na insulinę. Wiele jest powodów tej przewagi. Trening siłowy jest treningiem mięśni. Kiedy uginasz przedramię z hantlem, czyli wykonujesz ćwiczenie bicepsu z obciążeniem, natychmiast podnosisz swoją wrażliwość na insulinę w tym mięśniu. Przez samo to, że ćwiczysz, poprawiasz dopływ krwi do tego  mięśnia, a jednym z czynników determinujących wrażliwość na insulinę jest to, na ile prędko świeża krew dociera do mięśni. Zostało udowodnione niezbicie, że trening siłowy podnosi wrażliwość na insulinę.

Rola protein

A teraz wróćmy do skali makro w temacie składników odżywczych. Jak stwierdziłem wcześniej, nie za bardzo chcesz dostarczać sobie niebłonnikowych węglowodanów, ale błonnik jest świetny. Jednak zawsze dostaniesz jakieś niebłonnikowe węglowodany, nawet jeśli jesz wyłącznie brokuły. I to jest w porządku, bo w większości przypadków dostarczysz sobie też czegoś, co jest całkiem dobre dla ciebie.

Proteiny (białka) to konieczny składnik odżywczy. Będziesz używał ich jako materiałów budulcowych, ponieważ twoje ciało wymaga właśnie protein, aby naprawiać uszkodzenia i uzupełniać zapasy enzymów. Wszystkie twoje zakodowane w DNA instrukcje, są instrukcjami budowy białek. Tylko to jest kodowane w DNA. Potrzebujesz protein, ale chcesz ich używać jako materiałów budulcowych. Nie wierzę w korzyści, które miałyby płynąć z przekraczania w diecie dawki białek, niezbędnej do zachowania sprawności, napraw i jako materiał budulcowy.

Nie sądzę, że powinieneś używać białek jako głównego źródła paliwa, choć twoje ciało może z powodzeniem użyć protein jako źródła energii. Dobrze jest tracić na wadze, używając ich jako paliwa, ponieważ jest to źródło mało wydajne. Proteiny są bardzo termogeniczne, co oznacza, że produkują dużo ciepła, czyli mniej energii idzie do magazynów, a więcej jest roztrwaniane – to tak jak wrzucić kłodę do kominka. Lecz głównym paliwem dla organizmu powinien być tłuszcz.

Można skalkulować ilość białka, jaka jest danej osobie potrzebna, czy też może oszacować, na podstawie poziomu jej aktywności. Książka „Protein Power” („Siła z białka”) zgłębia ten temat. Musisz wykalkulować, ile białka jest ci potrzebne, na podstawie aktywności fizycznej i beztłuszczowej masy ciała. Choć istnieje pewna szara strefa niepewności, co do tego ile gramów białka na kilogram beztłuszczowej masy ciała dana osoba potrzebuje w zależności od poziomu aktywności.

Rozbieżność może sięgać od 1 do 2 gramów białka na kilogram beztłuszczowej masy ciała, może nawet ciut więcej, jeśli ktoś jest naprawdę aktywny. Nie da się funkcjonować poniżej tej ilości zbyt długo. Na dłuższą metę lepiej jest przekraczać ten limit w górę niż w dół.

Skoro można wyleczyć cukrzyka z cukrzycy, to można wykonać te same działania w stosunku do tzw. niecukrzyka i poprawić jego stan zdrowia. Sam sobie chcę poprawić wrażliwość na insulinę w takim samym stopniu, jak moim chorym na cukrzycę, bo wrażliwość na insulinę zdeterminuje w głównej mierze to, jak długo
będę żył i jak zdrowy będę. To ona odpowiada za szybkość starzenia się bardziej niż
jakikolwiek inny, znany w tej chwili czynnik.

Suplementacja

A co z suplementami, np. chromem?

Wszyscy moi pacjenci chorzy na cukrzycę biorą 1000µg chromu, niektórzy troszeczkę więcej, jeśli są naprawdę dużymi ludźmi. Dla osoby bez cukrzycy ilość ta to 500µg, chociaż to zależy od poziomu insuliny.

Używam wielu suplementów. To co próbuję osiągnąć, to sprawienie by człowiek z powrotem stał się efektywnym spalaczem tłuszczu. Wcześniej mówiliśmy o tym, że jeśli jesteś bardzo insulinooporny i budzisz się rano z podwyższonym poziomem insuliny, nie możesz spalać tłuszczu, a zamiast tego spalasz cukier.

Jednym z powodów, dla których poziom cukru skacze tak wysoko jest to, że mimo pomimo tego że twoja komórka potrzebuje go spalić, to jest tak oporna na działanie insuliny, że potrzebuje cukru na poziomie 300 mg, bo tylko przez tak zmasowany atak jakaś ilość cukru może się w ogóle do niej dostać i zostać użyta jako paliwo. Jeśli wyeliminujesz tą potrzebę spalania cukru, nie będziesz potrzebował tak wysokich jego poziomów, nawet jeśli jesteś oporny na insulinę.

Zależy ci na tym, żeby poprawić umiejętność spalania tłuszczu w komórkach ciała i zmienić ten piecyk cukrowy w piecyk olejowy. Chcesz z benzyniaka zrobić diesla. Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek obejrzał sobie w wolnej chwili strukturę cząsteczkową paliwa do diesla? Cząsteczka wygląda prawie tak samo jak kwas tłuszczowy. W tej chwili istnieje firma, która może cię nauczyć jak zmienić olej roślinny tak, żebyś mógł go wlać do swojego mercedesa. Trzeba go tylko trochę rozcieńczyć. To bardzo wydajne paliwo.

 Trójglicerydy

Możemy spojrzeć na inne zmienne, które również mówią o tym samym, np. trójglicerydy. Jeśli ludzie są bardzo wrażliwi na wysokie poziomy insuliny, przychodzą z poziomem insuliny 14 i mają trójglicerydy na poziomie 1000. Trzeba ich leczyć tak samo jak gdyby mieli insulinę na poziomie 50. To daje wam pewne pojęcie o efekcie hiperinsulinemii w ciele.

Można używać trójglicerydów jako miernika, co z resztą często czynię. Celem leczenia jest zejść z poziomem insuliny najniżej jak się da. Nie ma dolnej granicy. Klasyfikuje się stan jako cukrzycę jeśli poziom cukru na czczo wynosi 126 lub więcej. Parę miesięcy temu mogło to być 140. To tylko umowna wartość. Czy to znaczy, że jak ktoś ma cukier na poziomie 125 to nie jest cukrzykiem i jest zdrowy? Jeśli twój cukier to 125, to miewasz się gorzej niż ktoś z poziomem 124 – to samo z insuliną. Jeśli twój poziom insuliny na czczo to 10, masz się gorzej niż gdyby to było 9. Trzeba zejść najniżej jak się da.

Czy to się odnosi do sportowców?

Co do sportowców – pomyśl jaki efekt ma wypchanie się węglowodanami przed zawodami? Co się stanie kiedy zjesz miskę klusek przed tym jak będziesz musiał biec maraton? Co ta miska klusek zrobi? Podniesie twój poziom insuliny. A jaki rozkaz przekazuje insulina ciału? Magazynować energie, a nie spalać ją. Widuję całkiem sporo sportowców i oto co im mówię: chcę żeby każdy, a zwłaszcza sportowiec, był zdolny do wydajnego spalania tłuszczu. Tak więc gdy trenują, są na diecie bardzo ubogiej w węglowodany. Wieczorem przed zawodami mogą zrobić zapas cukru i doładować się glikogenem, jeśli chcą.

Nie staną się insulinooporni w ciągu jednego dnia. Trzeba zjeść tylko tyle, żeby się upewnić, że cel ten zostanie osiągnięty. Tak jak zostało pokazane, duży posiłek węglowodanowy podnosi poziom glikogenu w magazynach. To prawda, zjeść trzeba tylko tyle, ile do tego potrzeba. Ale nie chcesz trenować w ten sposób, bo gdybyś tak

robił nie umiałbyś spalać tłuszczu, spalałbyś jedynie cukier, a jeśli jesteś sportowcem chcesz umieć spalać oba paliwa.

Niewiele osób ma problem ze spalaniem cukru, jeśli są sportowcami, ale mają wiele problemów ze spalaniem tłuszczu i biją głową w mur. W niektórych dyscyplinach, np. sprincie jest to mniej ważne; mówiąc prawdę, dla ich zdrowia bardzo ważne jest, by być zdolnymi do spalania tłuszczu, ale sprinter i tak będzie w biegu spalać cukier. Jeśli jesteś biegaczem na 50m, to fakt, czy jesteś zdolny spalać tłuszcz, nie będzie miał większego znaczenia dla twojego wyniku w zawodach.

A gdy twoja kariera sportowa się skończy – to nie stanie ci się z pewnością żadna krzywda, jeśli będziesz dodatkowo, oprócz cukru wydajnie spalać tłuszcz. Nie chcesz przecież skończyć jako cukrzyk, nie chcesz umrzeć na serce, ani starzeć się szybko

Siarczan wanadu

Siarczan wanadu imituje insulinę – robi generalnie to samo, co insulina, jednak używa innego mechanizmu. Gdyby przechodził przez te same receptory co insulina, nie oferowałby żadnych korzyści, lecz tak nie jest. Przechodzi on, co zostało udowodnione, przez inny mechanizm w celu obniżenia poziomu cukru, więc czyni insulinę niepotrzebną i tym sposobem pomaga poprawić wrażliwość na nią. Aby rzeczywiście znacząco obniżyć poziom insuliny u pacjenta podaję 25mg 3 razy dziennie przez pewien czas.

Glutamina w proszku

Podaję ludziom również glutaminę w proszku. Glutamina może stanowić paliwo mózgowe więc pomaga obniżyć łaknienie węglowodanów w trakcie okresu przejściowego. Lubię podawać ją nocą oraz zalecam, żeby pacjenci używali jej za każdym razem kiedy poczują chęć na coś z węglowodanami. Mogą wtedy wymieszać kilka gramów z odrobiną wody i wypić, a pomoże im to wyeliminować ochotę na coś słodkiego między posiłkami.

Dieta wysokobiałkowa podniesie poziom zakwaszenia organizmu, co niekoniecznie dotyczy diety bogatej w tłuszcze. Warzywa i jarzyny alkalizują, więc jeśli zjadasz dużo warzyw razem z białkiem to równoważysz efekt zakwaszający protein. Nie zalecam diety wysokobiałkowej – optuję za dietą wystarczająco białkową.

Tłuszcz w diecie

Uważam, że powinno się używać tłuszczu jako podstawowego źródła energii, a tłuszcz jest poniekąd neutralny jeśli idzie o zakwaszanie czy alkalizację. Generalnie rzecz biorąc ponad 50% kalorii powinno pochodzić z tłuszczu, lecz nie z tłuszczów nasyconych.

Szkodliwość węglowodanów to jasna sprawa. śaden naukowiec, tam w świecie zewnętrznym, nie będzie tak naprawdę kłócić się z tym, co powiedziałem o węglowodanach.
Nauka popiera moje stanowisko. Nie da rady dyskutować na ten temat. Istnieje tylko pewna rozbieżność co do tego, ile białka dana osoba potrzebuje.

Ale jeśli chodzi o tłuszcze, istnieje ogromna, szara strefa w poglądach na temat tego, jakiego tłuszczu człowiek wymaga. Mamy tylko jedną nazwę dla tłuszczów – mówimy albo tłuszcz albo olej. Eskimosi mają dziesiątki (37 – przyp. tłum.) określeń śniegu, a Hindusi mają dziesiątki nazw dla curry. My powinniśmy mieć w języku całe tuziny

nazw dla tłuszczów, ponieważ robią one tak różne rzeczy. A ile konkretnego tłuszczu człowiek powinien pobierać, jest sprawą nadal otwartą dla badań i kontrowersji.

Moje rozumienie tłuszczu jest takie, że jeśli leczę pacjenta, który ma podwyższony poziom insuliny i jest otyły, chcę żeby był na diecie zawierającej tłuszcze nienasycone, bo większość z tego co magazynuje, to tłuszcze nasycone. Gdy poziom insuliny u pacjentów spada i gdy są oni w stanie zacząć uwalniać trójglicerydy do spalania tłuszczów – zaczną uwalniać głównie tłuszcze nasycone. Dlatego nie chcę, żeby przyjmowali jeszcze dodatkowe tłuszcze nasycone doustnie. Porcja kwasów tłuszczowych, jaka byłaby ci potrzebna, mogłaby być określona, gdybyś przyjmował je od momentu narodzin, lecz nie robiłeś tego. Mamy tu do czynienia z brakiem równowagi, który próbujemy skorygować najszybciej jak się da.

Większość z nas tutaj spożyło już ilość tłuszczów nasyconych wystarczającą na całe życie. Z ręką na sercu. Błona komórkowa waszych komórek wymaga równowagi nasyconych i wielonienasyconych i to ta równowaga determinuje jej płynność. Jak już wspomniałem, twoje komórki mogą stać się zbyt płynne, jeśli zostaną pozbawione tłuszczów nasyconych.

Tłuszcze nasycone to tłuszcze twarde. Możemy przyjmować w jedzeniu tłuszcze, które pochodzą głównie z orzechów. Orzechy są świetnym pożywieniem, bo w nich tłuszcz jest głównie jednonienasycony. To dobry kompromis. Nie jest to tłuszcz podstawowy, lecz jest to tłuszcz bardziej płynny. Twoje ciało może zużyć go bardzo sprawnie jako źródło energii.

Zwierzęta karmione ziarnem nie są zdrowe
Zwierzęce białka są korzystne dla ciebie, lecz nie te ze zwierząt karmionych ziarnem. Zwierzęta karmione zbożami przetworzą ziarno na tłuszcze nasycone. Tłuszcz
nasycony występuje w naturze w minimalnym stopniu. W dziczy jest w obiegu bardzo niewiele tłuszczów nasyconych, Weźmy, np. dietę paleolityczną – myśmy wtedy nie jedli tłuszczów nasyconych. Dieta z tłuszczami nasyconymi jest nowa dla rodzaju ludzkiego. Wyprodukowaliśmy sobie dietę tłuszczów nasyconych, karmiąc zwierzęta ziarnem. Można uznać tłuszcze nasycone za węglowodany drugiej generacji. Zjadamy tłuszcze nasycone, które inne zwierzęta produkują z węglowodanów.

Dieta Zony była dobrą dietą w porównaniu z dietą Ameryki. Czy to dieta optymalna? Nie. Czy jest najlepiej zgrana z tym co wiadomo dziś na temat odżywiania? Nie, nie jest. Na początku autor opowiadał o tym, jak nie robiło to żadnej różnicy czy dostawałeś swoje węglowodany z cukierka czy z warzywa.

Teraz zmienia swoje przepisy tak, aby 40% węglowodanów pochodziło głównie z warzyw, a ogólna zawartość węglowodanów bardzo spadła, ponieważ wie on, że nie jest to za dobra dieta.

Ja zalecam 20% kalorii z węglowodanów, w zależności od rozmiarów danej osoby,
25 do 30% kalorii z białka, a 60 do 65% z tłuszczu. Można dostać np. wołowinę
pochodzącą od zwierzęcia, które nie było karmione ziarnem.

Insulina nie jest jedyną przyczyną chorób

Są jeszcze inne sprawy, które trzeba wziąć pod uwagę w przypadku choroby, np. żelazo. Wiemy, że wysoki poziom żelaza jest niedobry. Jeśli poziom żelaza danej osoby jest wysoki – czerwone mięso wypada z diety na jakiś czas aż poziom spadnie.

Ogromna jest różnica między krową niekarmioną ziarnem, a krową ziarnem karmioną. Krowa niekarmiona ziarnem będzie miała tylko 10% lub mniej zawartości tłuszczów nasyconych w mięsie. Krowa karmiona zbożem ponad 50%.

Ponadto krowa niekarmiona zbożem, będzie miała wysoką zawartość olejów omega
3 w mięsie. Rośliny zawierają całkiem wysoki odsetek kwasów tłuszczowych omega
3, a jeśli będąc krową gromadzisz je, jedząc je przez cały dzień, przez większość dni swojego życia, twój tłuszcz zawiera całkiem sporo omegi 3. Zaryzykowałbym, że zawiera 50% tłuszczów oleistych; zawartość innych rodzajów zależeć będzie od osobnika, lecz po ok. 25% pozostałych dwóch.

W ciężkim przypadku cukrzycy zszedłbym prawdopodobnie z poziomem tłuszczów nasyconych, tak aby 60% stanowiły oleje i 1:1 wynosiłaby proporcja między omega 6 a omega 3 – taka byłaby terapia. W okresie utrwalania proporcja wyniosłaby 2,5 do 1 dla olejów omega 6 do 3. Starałbym się osiągnąć to głównie przez dietę. Z punktu widzenia praktyka spytałbym pacjenta, czy lubi ryby i nawet gdyby prawie miał zwymiotować, dostawałby łyżkę stołową oleju z wątroby dorsza. Najlepsza marka to Carlson, bo w ogóle1 nie smakuje rybą. Większość ludzi i tak będzie musiała suplementować się olejami omega 32, bo nie zjedzą wystarczająco dużo ryb
dziennie, by dostarczyć sobie odpowiednią ich ilość. Troszkę trudno dostać ich tak dużo w diecie.

Sardynki są bardzo dobrym pożywieniem terapeutycznym. Są to ryby młode, więc nie miały czasu zgromadzić wiele metali ciężkich. Są wędzone, więc nie przegrzane –
olej w nich zawarty nie został zniszczony. Musisz jednak jeść je w całości, a nie wyfiletowane i bez skóry. Musisz zjadać wszystkie organy ich ciała bo są bogate w witaminy i magnez.

DNA ulega glikacji

Jeśli ludzie obawiają się uszkodzenia chromosomów przez chrom, to zamiast tego powinni martwić się swoim wysokim poziomem cukru we krwi. Enzymy naprawiające DNA również ulegają glikacji. Insulina jest twoją najgorszą trucizną – następna w kolejności trucizna jest o wiele mniej trująca. Wielokrotnie ustosunkowywano się nieprzychylnie do badań skierowanych przeciwko chromowi. Zostało wykazane, że chrom jest trujący tylko wtedy, jeśli umieścisz komórkę razem z chromem na płytce Petriego, lecz badania in vivo udowadniają coś innego. Jeśli nie obniżysz sobie poziomu insuliny, to będzie to coś gorszego, niż jakakolwiek krzywda, którą możesz sobie wyrządzić, zażywając cokolwiek terapeutycznie. Insulina wiąże się z rakiem, miażdżycą, ze wszystkim.

Insulinę powinno się mierzyć u każdego, powtarzalnie. Nie robi się tego, bo do niedawna nie było takich leków, które miałyby wpływ na insulinę, więc nie można było na tym zarobić. Mierzenie poziomu insuliny na czczo to jeden ze sposobów obserwacji, niekoniecznie najlepszy, ale jest to sposób pomiaru dostępny dla każdego. Każdy lekarz rodzinny może zmierzyć poziom insuliny na czczo.

Istnieją inne sposoby mierzenia poziomu insuliny, które są bardziej skomplikowane. My używamy dożylnego zastrzyku insuliny i obserwujemy jak szybko poziom cukru spada w ciągu 15 minut – badanie na czczo. To pozwala określić wrażliwość na insulinę. Później podajemy pacjentom dekstrozę żeby upewnić się, że nie dostaną zapaści. Istnieją jeszcze inne sposoby, które są używane, żeby określić wrażliwość na insulinę bezpośrednio, lecz można wyrobić sobie niezłe na ten temat pojęcie mierząc poziom insuliny na czczo.

1. W Polsce polecam ponadto spożywanie oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia, tłoczonego na zimno w dawce 2-3 łyżki stołowe dziennie do posiłków, czyli ok. 1 litra na miesiąc – przyp. M.R.

2. Bardzo ważna jest jakość suplementu Omega-3, ponieważ utlenione kwasy Omega-3 są szkodliwe bardziej, niż nasycone tłuszcze zwierzęce. Dopuszczalny wskaźnik oksydacji preparatu wynosi 10% - a niektóre suplementy dostępne na rynku dochodzą do 100% utlenienia – przyp. M.R.

Ten artykuł to generalnie zapis wykładu przeprowadzonego przez dr Rosedale na
BoulderFest w roku 1999, a był bardziej znaczący niż kiedykolwiek.

Jestem głęboko wdzięczny dr. Rosedale`owi, jako że to on jest człowiekiem, który przekonał mnie w styczniu 1995 roku o wielkim znaczeniu insuliny; jak może wiesz, moja nowa książka „Dr. Mercola’s Total Health Program” („Program totalnego
zdrowia dr. Mercoli”) prezentuje mój całościowy program dietetyczny, który okazał się być pomocnym dla tysięcy pacjentów mojej kliniki w zwalczaniu i zapobieganiu chorobom, zoptymalizowaniu ich wagi ciała itd. itp., a jest oparty na kilku
koncepcjach na temat insuliny, które były tu dyskutowane.

dr Joseph Mercola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz